W ostatnich dniach przeczytałem dwa artykuły w tygodniku Polityka („Kleszczoza” oraz „Walewski odpowiada Piekorz w sprawie boreliozy”), które omawiały podejście pacjentów i lekarzy do problemu potocznie nazwanego „boreliozą”. Autor artykułów rozprawia się z histerycznym podejściem pacjentów do choroby twierdząc jednocześnie, że lekarze ILADS to „szarlatani”. Przeszedłem leczenie wg ILADS (albo ILADS-podobne). Gdybym miał ten proces powtórzyć na pewno wyglądałoby on inaczej. Uważam, że zarówno metoda IDSA jak i ILADS ma swoje wady. Trzeba uważać. Powrócimy jednak do artykułów. Eksperci Autor oznajmia, że od lat zajmuje się tematyką medyczną oraz opiera swoje teksty na „opiniach rzeczywistych ekspertów, a nierzadko też chorych”. Wiele lat temu, kiedy powiedziano mi, że mam sm i/lub boreliozę postanowiłem dowiedzieć się jak to wyleczyć. Każdego dnia zdobywałem wiedzę, czytałem, nie tylko polskie opracowania naukowe, chodziłem do wielu lekarzy z obydwu stron barykady, jaka dzieli ILADS i IDSA. Rozmawiałem z wieloma ekspertami od stwardnienia rozsianego i chorób autoimmunologicznych. Ostatecznie zdecydowałem się na leczenie wg ILADS. Niemniej, parę miesięcy później, równolegle rozpocząłem protokół Buhnera (ziołolecznictwo). Było to wiele lat temu. Biorąc pod uwagę doświadczenie i wiedzę, które zdobyłem przez cały ten okres – poszedłbym w tym samym kierunku, ale troche inną drogą. Nigdy nie spotkałem się z „rzeczywistym ekspertem” od boreliozy, bo jak niby można potwierdzić ową „rzeczywistość”? Tytuł naukowy nie zawsze ma znaczenie. Liczy się doświadczenie i skuteczność. Każdy z nas ma braki, a każda choroba skrywa przed nami wiele tajemnic. Wydaje mi się, że wielu ‘ekspertów’ opowiada się kategorycznie po jednej stronie nie słuchając argumentów strony drugiej. Medycyna to sztuka W przyrodzie jest tak, że nie ma uniwersalnego środka by pomóc każdemu. Należy szukać i eksperymentować. IDSA oraz ILADS są eksperymentami, a ziołolecznictwo ma dłuższą historię stosowania niż produkcja antybiotyków. Potwierdzeniem skuteczności leczenia jest dobry stan pacjentów Autor Polityki oznajmia, iż „nie może przejść obojętnie wobec mitów i promowania kłamliwych opinii pseudonaukowych”. Ponadto nie może znieść, że osoba lecząca się wg metody ILADS „opiera się na fałszywych autorytetach i posiadła od nich fałszywą wiedzę”. Ja natomiast, wiele lat temu nie mogłem przejść obojętnie wobec moich objawów. Nie mogłem przejść obojętnie wobec faktu, że nikt nie był w stanie określić, dlaczego byłem chory. Eksperci mówili coś o autoagresji oraz o chorobach autoimmunologicznych. Ja byłem młody i wysportowany. Mój super zdrowy organizm pewnego dnia zaatakował sam siebie? Jeden dzień i nagle bum! Na mojej karcie pacjenta, podczas pobytu w szpitalu zawsze widniał znak zapytania. Niby wskazanie na sm, ale niektórzy lekarze w szpitalu sm u mnie nie widzieli. Inny artykuł Autora cytuje osobę, która twierdzi, że pacjent z boreliozą tkwi w „czarnej dziurze subiektywnych dolegliwości”. Zdanie to delikatnie mnie obraziło. Nie polecam nikomu testowania na sobie dolegliwości, jakie może zafundować borelioza oraz sm. Bólu nie widać. Potwornego zmęczenia nie widać. Drętwienie nóg nie jest przyjemne, a przecież tego też nie widać. W artykule znalazłem zwrot „oficjalna medycyna” oraz „oficjalne polskie standardy”, które bardzo polubiłem. Oficjalna medycyna to taka, kiedy trzymają pacjenta w szpitalu 2 tygodnie z rozpoznaniem sm, bo do 3 dni pobytu i za inne rozpoznanie NFZ płaci mniej. Oficjalna medycyna to taka, kiedy lekarz odsyła pacjenta do domu i poleca mierzyć ciśnienie, gdy ten mowi, że jego gałki oczne jakoś dziwnie się ruszają, jakby poza jego kontrolą. Wtedy nie wiedziałem, że istnieje na to nazwa – oczopląs. Oficjalna medycyna to taka, kiedy mówisz, że głowa boli, że kłuje, ale tylko w jednym malutkim miejscu, a lekarz przepisuje ci leki na uspokojenie. Oficjalna medycyna to też taka, kiedy w szpitalu śpisz w czapce, ponieważ okna są nieszczelne i zabite gwoździami by się trzymały ramy. Wybaczcie sarkazm, ale niegdyś palenie na stosie również było „oficjalnym standardem”. Borelioza to kwestia wiary czy nauki? Nie musi mocno boleć bym wiedział, że coś złego dzieje się z moim organizmem. Dopiero jak wystąpi oczopląs czy przestaniesz chodzić to wtedy „oficjalna medycyna” zobaczy „obiektywne dolegliwości”. Drodzy moi, generalnie ludzie nie udają! Jak coś boli to boli. Nagle jednego dnia nie poznajesz swojego organizmu, bo on wysyła takie sygnały, że nie wiesz, co robić. Szukasz pomocy i nikt nie potrafi zrozumieć. Miałem 25 lat, kiedy padłem na ziemię. Zanim padłem to odczuwałem, że coś dzieje się nie tak. Ale nic nie było widać. Dlatego nikt nie wierzył. Dopiero bardzo ciężki stan, który pojawił się nagle, uwidocznił „obiektywne objawy”. I nawet z tym „oficjalna medycyna” nie potrafiła sobie poradzić. Powiedziano jedynie „przypadek do dalszej obserwacji”. Na oddziale neurologii, gdzie spędziłem łącznie miesiąc w dwóch turnusach, nieoficjalnie powtarzano „dobry pacjent to wypisany pacjent”. Jedno zdanie Autora lekko mnie rozbawiło. „Borelioza zawsze była prostą infekcją bakteryjną rozprzestrzenianą przez kleszcze, z dobrze udokumentowanym schematem objawów i bezpiecznym leczeniem”. Jestem pewien, że ludzie chorowali na boreliozę, kiedy ta choroba nie miała jeszcze oficjalnej nazwy. Pojawiające się dolegliwości, ludzie jakoś leczyli albo umierali. To samo dotyczy raka. Dodatkowe badania oraz przypadki medyczne sprawiają, że zdobywamy więcej informacji i wiedzy na temat danej choroby. To, co było ustalone wiele lat temu niekoniecznie może być najlepszym rozwiązaniem w świetle obecnej wiedzy. Autor Polityki pisze „lekarze patrzą na kwękających pacjentów ze znużeniem”. Na następnej stronie opowiada o pacjentach „błąkających się po gabinetach w poszukiwaniu przyczyny rozmaitych bolączek” Jak boli to kwękają. Jak boli to szukają pomocy. Chciałbym zauważyć, że Autor Polityki używa określeń i zwrotów, które ośmieszają pacjentów. Jest to malo wyszukana strategia: jesli nie możesz lub po prostu nie potrafisz znaleźć argumentów wtedy najłatwiej jest ośmieszyć drugą stronę. Zgadzam się, że istnieje wiele mitów związanych z boreliozą oraz kleszczami. Zdarzają się przypadki hipochondrii. Wielu ludzi stworzyło nieuczciwe biznesy związane z leczeniem boreliozy i innych chorób. Przyczyna jest prosta: „oficjalna medycyna” sobie nie radzi. Jaki musi być rozmiar bólu by przerwać ten krzyk? Ale kto tak naprawdę ma rację? Okaże się to pod koniec naszego życia. Znam wielu ludzi, którzy po ugryzieniu kleszcza brali antybiotyki 3 tygodnie i takich, którzy brali je przez 6 miesięcy. Wszystkim należą się gratulacje. Podjęli decyzje. Chcą lepszego życia. Chcą zdrowia. A jak tracisz zdrowie chwytasz się brzytwy by tylko wyciągnąć siebie na powierzchnie. Pacjenci walczą, krzyczą, chcą być zdrowi. Nie należy ich ośmieszać. Kto ma racje? Nikt. W Polsce każdy jest ekspertem od piłki nożnej, polityki, jazdy samochodem oraz wszelakich chorób. Pacjent ma bardzo znikomą wiedzę na temat medycyny. Jednak cały czas musi wybierać. Kto mu pomoże? Czy pomogą mu spory lekarzy oraz reklamy w telewizji? Żaden lekarz nie zdecyduje za nas, jaką drogą powinniśmy pójść. ILADS czy IDSA? A może zioła? To nie lekarz bierze na siebie ryzyko. Niestety to pacjent przekonuje się na własnej skórze o skuteczności danej procedury medycznej. Skuteczność jest miarą prawdy. Przeszedłem drogę. Moje doświadczenie i mój argument w dyskusji. Moje życie. Eliminuj z życia rzeczy niepotrzebne, dbaj o rzeczy ważne. Dbaj o sobie. ————————————– Przed podjęciem decyzji związanej z metodą leczenia boreliozy polecam przeczytanie tych dwóch artykułów w Polityce, do których odwoływałem się powyżej: Artykuł 1 „Kleszczoza. Coraz więcej chorych na boreliozę. To plaga czy oszustwo?” Artykuł 2 „Walewski odpowiada Piekorz w sprawie boreliozy” Autor powołuje się również na artykuł z „Wysokich Obcasów” o znanej osobie walczącej z boreliozą. Artykuł ten jest dostępny pod linkiem: Magdalena Piekorz: Co noc budził mnie ból na granicy wytrzymałości. Warto również przeczytać następujący artykuł: Temat boreliozy wywołuje skrajne emocje. Tylko u niewielkiego odsetka zakażenie może spowodować rozwój choroby. Warto rzucić jeszcze okiem na to: Borelioza to prosta choroba i łatwo się ją leczy. Ale niektórzy nie mogą w to uwierzyć Przeczytajcie też komentarze pod tekstem w wyborczej, dobra odpowiedź jednej osoby z
Wierzymy, że otwarcie dyskusji na temat leczenia boreliozy oraz uwzględnienie skuteczności metody ILADS przyczyni się do podniesienia jakości opieki medycznej nad pacjentami. Nasze starania nie tylko wyrażają troskę o dobrostan chorych, ale także stanowią wkład w poprawę systemu opieki zdrowotnej w obszarze chorób odkleszczowych.UWAGA: informacje na tej stronie służą wyłącznie celom informacyjnym i nie mogą być używane w celach diagnostycznych lub terapeutycznych. Informacje te nie mogą być stosowane jako substytut profesjonalnego diagnozowania i leczenia. Przed podjęciem jakiejkolwiek terapii należy skonsultować się z lekarzem. Napisz do nas: kontakt@
Salve Medica Alergolog, Androlog, Anestez… jolog, Chirurg, Chirurg plastyczny, Dermatolog, Endokrynolog, Gastrolog, Genetyk, Geriatra, Ginekolog, Hematolog, Internista, Kardiolog, Laryngolog, Lekarz medycyny pracy, Lekarz rodzinny, Lekarz sportowy, Neurochirurg, Neurolog, Okulista, Onkolog, Ortopeda, Patomorfolog, Pediatra, Proktolog, Psychiatra, Pulmonolog, Radiolog, Fizjoterapeuta, Reumatolog, Seksuolog, Urolog, Psycholog, Diabetolog, Diagnostyk, Dietetyk, Specjalista medycyny estetycznej, Logopeda, Lekarz rehabilitacji medycznej, Chirurg naczyniowy, Neurolog dziecięcy, Chirurg dziecięcy, Kardiolog dziecięcy, Laryngolog dziecięcy, Immunolog, Psychoterapeuta Więcej 4930 opinii